Moim celem były studia w Niemczech, ale… nie znałem języka – wywiad z Maksymilianem Szarotą
Maks w wieku 24 lat ukończył 3-letnie kształcenie dualne w firmie REWE i jest już logistykiem (duale Ausbildung: Fachkraft für Lagerlogistik). Ale nie poprzestał na tym. W październiku zaczął studia dualne.
W rozmowie zdradza jaki ma sposób na naukę języka niemieckiego, z czym miał trudności i czy miał chwilę zwątpienia.
Poza tym dowiadujemy się czy wynagrodzenie ucznia wystarcza do “pierwszego” i dlaczego nauczyciele patrzyli na niego inaczej.
Jaka była reakcja Twoich najbliższych na wieść, że chcesz wyjechać do Niemiec na kształcenie dualne?
Maksymilian Szarota: Jestem z Krosna na Podkarpaciu i już wcześniej wyjechałem z rodzinnego domu, więc nie było szoku. Tato bardzo mnie wspierał. Bliscy dobrze to odebrali i byli zadowoleni, że mam zamiar się uczyć w Niemczech.
Pierwsze kroki w Niemczech
Podpisałeś umowę o naukę i pracę. Co się działo później?
Pomogła mi pani Bożena Witt, bo po podpisaniu umowy od razu pojechaliśmy zobaczyć mieszkanie. Tym sposobem dwie podstawowe rzeczy, czyli pracę i mieszkanie miałem za pierwszym przyjazdem do Nossen (miejscowość, w której jest siedziba REWE – przyp. red.). Za drugim razem, gdy miałem wizytę u lekarza medycyny pracy – w przypadku mojego zawodu jest to konieczne – załatwiłem sobie meldunek i konto bankowe.
… i pracę. Jeszcze przed rozpoczęciem duale Ausbildung pracowałeś jako komisjoner.
Tak. Na rozmowie kwalifikacyjnej, gdy już wszystko było ustalone, powiedziałem, że muszę sobie znaleźć pracę dorywczą zanim zacznę naukę. Pracodawca zaproponował mi, że mogę pracować w REWE, więc zarobiłem sobie trochę pieniędzy na start.
Kurs językowy to za mało
Jak radziłeś sobie językowo na początku?
Byłem po kursie na poziomie B1 w szkole językowej w Polsce. I kurs dał mi to, że gdy czegoś potrzebowałem, to umiałem o to zapytać. Albo gdy ktoś w miarę wyraźnie do mnie mówił, to byłem w stanie go zrozumieć. Ale tak naprawdę niemieckiego się nauczyłem w Niemczech. Dzięki przebywaniu z ludźmi, na rozmowach, a nie na samej nauce.
Na przykład mieliśmy grupkę osób, z którą zawsze jeździliśmy samochodem do szkoły w Dreźnie – oddalonym o ok. pół godziny od Nossen. Podczas jazdy rozmawiało się i cały czas łapałem język. W ten sposób się najwięcej nauczyłem – na zwykłej rozmowie.
Ale w szkole na początku było ciężko. Bardzo ciężko. Dużo rzeczy nie rozumiałem. Wszystko przyszło z czasem. Najważniejsze, to nie poddawać się i mówić jak najwięcej.
Ja starałem się wychodzić do ludzi, gdzie się tylko dało. Zacząłem udzielać się w lokalnych społecznościach. Grałem w klubie piłkarskim. Poszedłem na kilka treningów, na mecze – żeby mieć cały czas kontakt z językiem. To mi pomagało.
Bez zbędnych zajęć
Na pewno przyszłych adeptów logistyki będzie interesować jakie przedmioty miałeś w szkole.
Uczyłem się logistyki (duale Ausbildung: Fachkraft für Lagerlogistik), więc wszystko powiązane było z nią i z zawodem. Z podstawowych przedmiotów, które miałem rok w rok, był angielski, niemiecki, matematyka, WOS i informatyka. Oprócz tego miałem kilkanaście przedmiotów zawodowych. Jak wygląda i czego się składa magazyn, procesy i zadania logistyki, przepływ i kontrola towarów, transport, łańcuchy dostaw, planowanie tras, przewożenie substancji niebezpiecznych, rachunkowość, nauka o systemie prawnym w Niemczech. Ale jeśli chodzi o poziom nauki, to moim zdaniem jest dość niski.
Wróćmy jeszcze do przedmiotów podstawowych. To zaskakujące, że mieliście język niemiecki. Czego tam się uczyliście?
Nie było to nauczanie, jakie my znamy z lekcji polskiego. Nauczycielka głównie zwracała uwagę na błędy językowe, pilnowała żeby zdania miały dobrą składnię. Opisywaliśmy swój dzień w pracy, były prezentacje, plakaty.
Czego się uczyliście na praktykach w firmie REWE?
Przez 3 lata przeszedłem przez wszystkie działy magazynu. A jest ich kilkanaście – od przysłowiowego sprzątania, do pracy w biurze. Komisjonowanie, przyjmowanie i kontrola dostaw, sprawdzanie towarów wychodzących z magazynu, wypełnianie dokumentów.
Był też dział obejmujący pracę na dyspozytorni parku samochodowego (Fuhrpark). Tam przygotowywałem trasy dla kierowców; sprawdzałem objętość towaru, żeby zmieścił się do samochodu dostawczego; dzwoniłem do sklepów i pytałem jaką chcą dostawę, co mogą dzisiaj przyjąć itd.
Czasem w jednym dziale spędzało się tydzień, a czasem trzy. Byliśmy podzieleni na grupy i w planie na najbliższe tygodnie było napisane, kto gdzie jest przydzielony.
Nauczyciele patrzyli na mnie inaczej
Czy miałeś jakieś trudności w szkole, na praktykach?
Na praktykach nie miałem żadnych trudności. Zadania, które dostawałem, bez problemu wykonywałem. Jeśli chodzi o szkołę, to na pewno na początku były trudności z językiem. Choć muszę przyznać, że nauczyciele troszeczkę inaczej na mnie patrzyli. Może nie miałem forów, ale np. w pierwszym roku nie wymagali ode mnie jakiegoś pięknego stylu pisania itd. Miałem tak napisać, żeby oni zrozumieli co mam na myśli i było widać, że się nauczyłem. Choć oczywiście jak źle napisałem egzamin, to dostawałem szóstkę i musiałem poprawić.
Z przedmiotów problem miałem z WOSem. W Polsce bardzo lubiłem ten przedmiot, ale po niemiecku jest dużo słów prawniczych, formalnych, fachowych, z czym miałem problem.
Czy miałeś chociaż raz chęć rzucić to wszystko i zrezygnować z nauki?
Tak. Szczególnie na początku, po 2-3 miesiącach. Nie miałem tu bliskich przyjaciół, a z rodziną i dziewczyną się rzadko widywałem. Byli oczywiście niemieccy znajomi, ale to nie ta sama więź co z osobami, które się zna kilka lat, z którymi się świetnie dogadujesz.
Miałem ochotę to rzucić i wrócić na studia do Polski. Taka chwila zwątpienia – myślę, że każdy ją ma. Ale cieszę się że tego nie zrobiłem. Uważam, że wyjdzie mi to na dobre.
Lekcja życia
Czego nauczyłeś się o sobie podczas duale Ausbildungu?
Na pewno dojrzałem. Nie wiem czy to przyszło z wiekiem, czy z wyjazdem, ale mam zupełnie inne podejście. Kiedyś, przed wyjazdem do Niemiec, nie ważna była dla mnie przyszłość, myślałem: a dobra, coś tam będę robił, coś się zawsze znajdzie. Teraz nie. I na pewno się stałem bardzo samodzielny. Tutaj musisz sobie radzić ze wszystkim sam. Jeżeli nie zadzwonisz, kogoś nie zapytasz, to nikt inny tego za ciebie nie zrobi.
Zawziętość?
Też. Moim celem, gdy przyjeżdżałem do Niemiec, było nie tylko skończyć tę szkołę. Zawsze z tyłu głowy miałem studiowanie, ale właśnie tu, w Niemczech. Wiedziałem, że Ausbildung to jest moja szansa, żeby później łatwiej dostać się na uczelnię. I faktycznie tak było.
Co pół roku mieliśmy rozmowy z szefostwem – sprawdzali jak nam idzie w szkole, jak się prezentujemy na działach – takie podsumowanie, co o nas sądzą. Po dwóch latach nauki rozmawialiśmy czy chcę zostać w firmie, czy chcę się uczyć na trzecim roku (nie każdy chce lub może np. ze względu na słabe oceny – przyp. red.). I podczas tego spotkania powiedziałem, że koniecznie chcę zrobić studia w Niemczech i to jest mój największy cel. Po naradzie szefostwo powiedziało, że się zgadza, ale żebym zrobił jeszcze ten jeden rok. Uważam, że dobrze się stało, bo przez rok mój język jeszcze się poprawił i przeszedłem wszystkie etapy nauki w REWE.
I masz dwa zawody.*
Tak. Gdyby mi się noga powinęła, to zawsze mam lepszy zawód, z opcją awansu.
Korzystałem, ile się dało
Przejdźmy do finansów. Jak oceniasz wynagrodzenie uczniowskie – czy wystarczało Ci na życie?
Nie uważam, że było kiepskie. Owszem, wszystko co miałem, wydawałem na bieżące potrzeby, ale przez te 3 lata nie wziąłem od rodziców ani grosza na życie w Niemczech. I nie było tak, że jadłem codziennie chleb i popijałem wodą. Mówię o życiu na normalnym poziomie.
Za 650 euro miesięcznie, które otrzymywałem w pierwszym roku byłem w stanie się utrzymać. Nie zostawały mi wolne pieniądze, ale na “przeżycie” miałem. Później było tylko lepiej, np. w 3 roku dostawałem 830 euro i za te pieniądze bez problemu płaciłem za mieszkanie, media, paliwo i coś tam jeszcze oszczędziłem. Tak że jak najbardziej wystarcza na życie. Dodatkowo, w moim przypadku dostawałem co roku BAB (Berufsausbildungsbeihilfe, dodatek uczniowski z Urzędu Pracy – przyp. red.) – to kolejne kilkaset euro miesięcznie w kieszeni.
Żaden z kolegów, który uczył się ze mną w klasie, ale w innej firmie (w szkole uczą się osoby robiące praktyki w różnych firmach – przyp. red.), nie dostawał więcej od nas w REWE.
Jednak nie samą nauką człowiek żyje. Co robiłeś w czasie wolnym?
Oprócz piłki nożnej, były wieczorne wyjścia, wypady ze znajomymi w góry do Czech i do Szwajcarii Saksońskiej; jeździliśmy do Drezna, Berlina, do Pragi też mieliśmy blisko. Okolicę zwiedziłem praktycznie całą. Korzystałem ile się dało. Robiłem to też dla języka. Zamiast siedzieć w domu i wkuwać słówka, wolałem niemieckiego uczyć się na żywo. W ten sposób dużo łatwiej mi było zapamiętać.
Czy było coś co Cię zaskoczyło?
Największa rzecz, która na początku mnie zdziwiła – to bardzo pomocni ludzie. W szkole, kolega z ławki tłumaczył mi na prostszy język, co mówią nauczyciele. Jeśli miałem jakikolwiek problem, każdy mi pomagał. Byli megamili.
Przełomowy moment w życiu
Jeślibyś teraz zaczynał swój duale Ausbildung, to co byś zrobił inaczej? Czy jest w ogóle taka rzecz?
Gdybym wcześniej wiedział o programie „Główka pracuje – Cleveres Köpfchen”, tobym większą wagę przed wyjazdem przyłożył do języka. No bo wszystko fajnie, wydaje się, że już się niemiecki zna, a później wychodzi, że jest on potrzebny w wielu sytuacjach i gdy trzeba go użyć, to już nie jest tak prosto. Gdy brakuje języka to np. czegoś nie załatwisz – meldunku, konta w banku, internetu, prądu. Od tego nie uciekniemy.
Druga rzecz – zrobiłbym ten krok szybciej. Mówię o wyjeździe do Niemiec. Od razu po skończeniu szkoły średniej. Nie traciłbym tego roku na studia w Polsce.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Teraz chcę skończyć studia dualne na Uniwersytecie w Gerze. Dzięki nim podszkolę jeszcze język i będę miał szansę na ciekawe stanowisko, lepsze zarobki. Mam nadzieję zostać w REWE i zdobywać kolejne doświadczenia.
Jeszcze na koniec – co możesz powiedzieć osobom, które teraz stoją przed decyzją czy wyjechać do Niemiec, czy wziąć udział w programie.
Mnie bardzo się podoba system nauki w Niemczech. W Polsce kończy się studia, później się idzie do pracy i zaczyna wszystko od nowa. Tutaj przez okres nauki – czy to Ausbildung, czy studia dualne – oprócz szkoły, chodzi się również do pracy i po skończeniu jest sytuacja win-win. My, jako pracownik wiemy jak funkcjonuje firma od a do z, bo przez te lata praktyk zdążyliśmy wszystko poznać. Pracodawca jest wygrany, bo ma wykształconego pracownika, który rozumie jak działa firma i którego nie musi przyuczać od początku. Uważam, że to jest świetny układ.
A “Główka pracuje” jest świetnym programem i naprawdę pomaga zdobyć interesujący zawód. Ludziom, którzy myślą o wyjeździe mogę powiedzieć – ja polecam. Nie tylko jeśli chodzi o naukę zawodu, języka, ale i o samodzielność, przeżycia.
Spójrz jakie masz możliwości. Tak jak ja – chciałem iść na studia w Niemczech, taki był mój cel, ale nie znałem języka. A teraz nauczyłem się języka i mam zawód. Mogę się dalej uczyć, mogę iść do dobrze płatnej pracy, w której jestem szanowanym pracownikiem z ich papierami, z ich językiem. Dla mnie to był przełomowy moment w życiu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Kamila Romanowicz
* Pierwsze 2 lata nauki odbywa się w zawodzie pracownik magazynu (Fachlagerist). Po tym czasie, po dobrze zdanym egzaminie zawodowym – kontynuują ostatni rok nauki zawodu na logistyce – duale Ausbildung Fachkraft für Lagerlogistik. W ten sposób po 3 latach nauki mają ukończone 2 zawody.
Chcesz się uczyć na duale Ausbildung w zawodzie Fachkraft für Lagerlogistik, co Maksymilian? Sprawdź ofertę nauki w firmie REWE
Czytaj też:
Czy wiesz, że w Niemczech możesz zdobyć kwalifikacje i co miesiąc dostawać pieniądze za to, że się uczysz? Dowiedz się więcej o duale Ausbildung!