Od pakowacza mięsa do kierownika – Patryk Richert o pracy w Kauflandzie

Patryk Richert urodził się w Polsce, ale od 1 roku życia mieszka w Niemczech. Teraz ma 30 lat i doświadczenie zawodowe, którego mógłby mu pozazdrościć niejeden starszy kolega. Od 10 lat pracuje w zakładzie mięsnym Kaufland. Od kilku lat na stanowisku kierowniczym.

Firma Kaufland, w ramach programu „Główka pracuje – Cleveres Köpfchen” poszukuje osób chętnych do nauki w zawodzie technolog żywności w przetwórstwie mięsnym, rozmawiamy więc o ścieżce kariery i możliwościach rozwoju zawodowego w tej firmie.

 

 

– Jak trafił Pan do Kauflandu?
– To był zupełny przypadek. Mój pierwszy Ausbildung (duale Ausbildung, dualne kształcenie zawodowe – przyp. red.) zdobyłem w firmie budowlanej. Tam przez 3,5 roku uczyłem się zawodu tynkarz/sztukator. Niestety po tym jak szef miał wylew, firmie przestało się dobrze wieść. Nie było zbyt dużo pracy i po zakończeniu nauki nie dostałem oferty pracy.
Wtedy moja sąsiadka, która była kierownikiem w Kauflandzie zapytała, czy nie chciałbym u nich pracować. Jak powiedziała – dobrych pracowników to oni zawsze szukają. Zgodziłem się.

 

– Na jakim stanowisku rozpoczął Pan pracę?
– Najpierw pracowałem jako Maschinen- und Anlagenführer, czyli obsługiwałem maszynę do pakowania mięsa mielonego. Szybko się wszystkiego nauczyłem i po ok. 2 latach dostałem umowę na stałe. Po 3 latach byłem już zastępcą kierownika zmiany produkcji. Szefowa zaproponowała, abym zdobył zawód rzeźnika (Fleischer).
W szkole uczyłem się więc teorii, a w czasie przeznaczonym na praktykę, nadal wykonywałem w firmie zadania kierownika zmiany. To było zabawne, bo w szkolnej ławce siedziałem z dziewczynami i chłopakami w wieku 16, 17 lat. Jako 23 latek czułem się wtedy jak stary koń.

 

– Jakie miał Pan przedmioty w szkole? Czego się Pan uczył?
– W szkole były zarówno ogólne przedmioty, np. matematyka, jak i te zawodowe, techniczne. Uczyliśmy się o rodzajach mięsa, sposobach obróbki, jak przechowywać mięso, w jakich warunkach itp.

 

– Co się zmieniło po tym jak zdobył Pan nowy zawód?
– Ausbildung ukończyłem rok szybciej. Po dwóch latach, a nie jak to jest standardowo trzech. Dzięki temu, że miałem już zawód kierunkowy dostałem nowy, większy dział i tu pracuję nadal. Na jednej zmianie zarządzam ok. 150 osobami, na drugiej 50.

 

– Czy po Ausbildungu na rzeźnika dokształcał się Pan jeszcze?
– Nie. Dużo osób „robi majstra” (Meister, stopień mistrza – przyp. red.), żeby dostać awans np. na kierownika. Ja już jestem na tym stanowisku, a poza tym mam 10 letnie doświadczenie zawodowe. Za moich czasów wystarczyło być dobrym na swoim stanowisku, umieć zarządzać ludźmi i mieć zawód rzeźnika. Dlatego nie robiłem dodatkowego kształcenia. Ale wiem, że gdybym chciał, to firma by mi za nie zapłaciła.

 

– Jak wygląda Pana dzień pracy?
– Pracuję zmianowo. Jeden tydzień na rano – wtedy pracuję od wtorku do soboty. Drugi tydzień na popołudnie – wówczas jestem w pracy od poniedziałku do piątku.
Gdy mam na poranną zmianę, przychodzę do firmy ok. godziny 5:30. Sprawdzam maile, czytam co się działo podczas popołudniowej zmiany, planuję dzień. Później spotykam się z pracownikami liniowymi, pracującymi na poszczególnych działach. Piejmy wspólnie kawę i omawiamy plany na dany dzień. Mówię na co trzeba zwrócić uwagę, na co szczególnie uważać, informuję czy były jakieś naprawy urządzeń.
O 6:30 przychodzą pozostali pracownicy. Jeśli wśród nich są nowe osoby, to zaczynam od ogólnego szkolenia BHP. Po nim pracownicy idą do swoich maszyn i zaczynamy produkcję.

 

– Ile trwa jedna zmiana?
– Jedna zmiana trwa zawsze 7 godzin i 42 minuty. Do tego dochodzi jeszcze 1 godzina przerwy. Czyli łącznie jesteśmy w firmie 8 godzin i 42 minuty.

 

–Technolog żywności w przetwórstwie mięsnym. Dla kogo Pana zdaniem jest ta praca? Kto się w niej odnajdzie?
– Zawsze mówię, że ta praca jest dla każdego. Każdego kto chce coś w życiu osiągnąć.
Nie ważne ile ma się lat, czy jest się kobietą czy mężczyzną – to nie ma znaczenia. Nasza firma jest bardzo zautomatyzowana. Ciężką pracę wykonują maszyny, więc dużo siły też nie potrzeba. Ale na pewno nie można bać się pracy w niskich temperaturach. W zależności od działu pracujemy się w 4 lub 2 stopniach Celsjusza, więc jeśli ktoś marznie nawet latem, to raczej nie jest to praca dla niego. Poza tym, nadaje się każdy.

 

– Czy po zdobyciu zawodu „technolog żywności w przetwórstwie mięsnym” można znaleźć pracę również w innych firmach?
– Tak. W Niemczech jest wiele zakładów mięsnych. Zarówno dużych jak i małych. Ale warto zwracać uwagę, gdzie się będziemy uczyć zawodu. Sam uczyłem się w małej firmie i wiem, że tam często nie ma czasu, by pomóc uczniowi i poświęcić mu więcej uwagi. Zamiast się uczyć pracy, od razu trzeba pracować pełną parą.
U nas jest tak, że jeśli dziewczyna albo chłopak uczą się w szkole jakiegoś zagadnienia i czegoś nie rozumieją, to po pracy, jeszcze raz na spokojnie im to tłumaczymy. Pokazujemy, aż zrozumieją. Dzięki temu lepiej i szybciej się uczą.

 

– Czy przez te 10 lat nawet przez chwilę nie pomyślał Pan o zmianie pracy?
– Nie! Oczywiście, mogą pojawić się pytania: czy mi się ten zawód nadal podoba?, czy będę go chciał wykonywać przez kolejne 30 lat? Ale dostałem tyle zaufania od szefostwa, rozwijam się, zarabiam dobre pieniądze, więc nie mogę narzekać. Poza tym tu zawsze jest coś do zrobienia. I każdy dzień wygląda inaczej.

 

– Co by powiedział Pan osobom, które zastanawiają się nad rozpoczęciem nauki zawodu w Kauflandzie?
– Mamy w firmie dużo osób, które pochodzą z Polski i wiadomo – gdy wyjeżdża się za granicę, opuszcza rodzinę, przyjaciół, to na początku na pewno nie jest łatwo. Ale my, w Kauflandzie pomagamy szybko stanąć na nogi. Organizujemy pracownikom bezpłatny kurs językowy dwa razy w tygodniu. Pomagamy w sprawach związanych z mieszkaniem i sprawami administracyjnymi. To jest między innymi moje zadanie – żeby pomagać pracownikom w załatwianiu takich rzeczy. Dla mnie ważne jest, aby pracownicy zaczynający u nas pracę, mieli wsparcie, wiedzieli że ktoś im pomoże.
Nieraz zdarzyło się przyjeżdżały do nas młode pary, które planowały popracować tylko pół roku, żeby zarobić na ślub, a ostatecznie zostawały. Teraz mają tu dzieci, mieszkanie, samochód. To chyba najlepszy przykład jak wygląda praca w Kauflandzie.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Kamila Romanowicz

 


Czytaj także inne historie uczestników naszego programu