Trzeba mówić i się osłuchać
Podsumowanie spotkania z tegorocznymi uczestnikami szczecińskiego kursu językowego, w ramach programu edukacyjnego „Główka pracuje – Cleveres Köpfchen”.
Gdy spotkałam się z nimi pod koniec maja, za kilka minut mieli zaczynać następne zajęcia. Jeszcze tylko ostatnie przypomnienie słówek, poprzednich lekcji i są gotowi do wchłaniania kolejnej dawki wiedzy.
Mniej boję się mówić
Pytam jak oceniają swoje postępy. – Ja na przykład nie umiałem wcześniej zupełnie nic – odpowiada Michał, który chce zostać logistykiem w firmie REWE. – W ogóle nie uczyłem się języka niemieckiego i teraz po czterech miesiącach jest już lepiej.
– Ja także widzę spore postępy – dołącza się do wypowiedzi Justyna, w przyszłości hotelarz. – Na przykład mniej boję się mówić. Teraz, nawet gdy wiem, że zrobię błąd to i tak staram się coś powiedzieć, a wcześniej bałam się.
Sam kurs nie wystarczy
Na głos zastanawiam się, czy kurs (200 godzin, dwa razy w tygodniu; intensywniej w ferie zimowe) wystarczy, by w pół roku nauczyć się języka do poziomu A2. Jeden z rozmówców od razu mi wyjaśnia: – Nie, to byłoby za mało. Trzeba w domu poświęcić jeszcze kilka godzin dziennie, żeby przyswoić słówka. Na YouTubie jest na przykład kanał Easy German. Jest tam bardzo dużo odcinków, a wszystko tłumaczone na angielski, więc jeśli zna się ten język, to można się dużo nauczyć. Do tego warto oglądać filmiki tylko po niemiecku, z polskimi napisami dla osób rozpoczynających naukę i niemieckimi, dla tych bardziej zaawansowanych – mówi.
– Dodatkowo uczymy się słówek, powtarzamy poprzednie materiały – dopowiadają inni.
Trzeba się osłuchać
Gdy pytam co jest najtrudniejsze w nauce języka niemieckiego, ku swojemu zdziwieniu nie słyszę, że słówka czy gramatyka, tylko… fonetyka!
– Trzeba się wsłuchać w słowa – mówi jeden z kursantów. – Na co dzień nie obcujemy z tym językiem, więc na początku trudno cokolwiek zrozumieć. Ale gdy słucha się radia, czy ogląda filmy, to w pewnym momencie słysząc słowo już się wie co ono znaczy. I nie trzeba tłumaczyć go sobie w głowie.
Nie ma kontrowersji
Chcę „mięsa”. Zachęcam ich, aby powiedzieli co im się nie podoba. Może kurs jest zbyt wymagający? A może w trakcie przytrafiły im się jakieś nieprzyjemności? Krew, pot, łzy… Niestety, nic z tego. – Nie da się – mówią zgodnie. – Gdy takie możliwości jak w tym programie dostaje się za darmo, to nie będzie kontrowersji.
Pewnie mają rację, myślę, robiąc im grupowe zdjęcie i żegnając się.
Rozmawiała: Kamila Romanowicz